Ja się właśnie zastanawiam, czy właśnie nie zredukować liczbę miesięcznych cykli. Staraliśmy się chelatować 4 razy w miesiącu. Dopóki nie było infekcji to wyglądało to nieźle, ale teraz masakra. Najgorsze jest to, że mały jest smutny, wyalienowany, szybko się denerwuje:( To dla niego za dużo. A ja mam już serdecznie dość tego, że tych lepszych dni jest de facto mniej niż tych gorszych. Najlepsze są zawsze piątki.
Z drugiej strony nie chcę opóźniać chelatowania bo perspektywa przeprowadzenia minimum 100 cykli mnie przeraża. Trzeba przecież żyć tu i teraz, liczy się czas. Zresztą jedna rzecz mnie martwi co do tej metody. Jeżeli Cutler uznaje, że u niektórych musi być 200-300 cykli do wyzdrowienia to jest to trochę nieporozumienie. 100 cykli to ja rozumiem, ale 200-300?!